Po prostu PBF. Możesz się wcielić w jedną z wielu postaci...
- Tak... - szepnęła dziewczyna. Zawiał lekki wiatr. Białowłosa poprawiła czapkę, upewniając się, iż żadne z uszu nie zostało odsłonięte.
- I jak... Uczyłaś się na jutrzejszy sprawdzian z matmy? - spytała. Wbrew większości - pomarańczowooka najbardziej lubiła matematykę i to z niej właśnie była najlepsza. Dlatego własnie z reguły nie musiała się jej uczyć w domu...
Offline
- Troszkę, ale myślę, że nie będzie najgorszy - zaśmiała się. Przygładziła włosy - Wiesz jest też sprawdzian z W-F'u - szatynka lubiła ten przedmiot, bo osoba która go nauczała była jednocześnie jej instruktorem z ZGG. Ich pogawędkę przerwała im Akuma:
- Mam futrzaki! Idziemy - zawołała
Offline
Tak.. Z w-f'u... Sakebi nienawidziła go, bo była lepsza z innych przedmiotów... Ale teraz... Kiedy miała zwinność kota... Była pewna, że się polepszyła i to o wiele.
- Futrzaki? - spytała nieco zaskoczona. Przecież mówiły, że są tu, aby odpocząć...
Offline
- Zaczekaj... - powiedziała do dziewczyny - Akuma kieruj! - krzyknęła odbiegając. Po chwili wróciła trzymając w ręku szamotającą się wiewiórkę - Chcesz ją? - zapytała po chwili - Nie wygląda na taką co by nic nie potrafiła...
Offline
- J-ja... No nie wiem... Może mi uciec... Ostatniego zwierzaka miałam dawno temu... Z resztą... Matka może nie chcieć następnego futrzaka w domu... - tłumaczyła się. Tak naprawdę chciała ocalić zwierzę. Jednak wtedy musiałaby je wypuścić, a nie trzymać w domu. Jeśli by tak zrobiła, a Emily zapytała gdzie wiewiórka, to co? Wpadła pod koła samochodu...? Bardzo śmieszne....
Offline
- No wiesz... Żeby ją zabrać... - powiedziała. Akuma wierciła się u nóg ławki. Ona ciągle chciała polować:
- O! Wiem! Sakebi postrzela sobie z nami! - zawołała z uśmiechem, kiedy przybył członek ZGG:
- Dobra weźmiemy ją do ZOO chyba, że twoja przyajciółka chce sobie ją jednak zachować - stwierdził przyglądając się stworzonku.
Offline
- Ja... Ja chyba... Nie... Chyba, nie... - powiedziała załamana. Wtedy to wiewiórka złapała jedno ucho pandy na głowie Sakebi [Bo czapka Sakebi wygląda jak łeb pandy >w<] i poczęła je ciągnąć. Dziewczyna w porę się zorientowała i złapała boki czapki. Głupie zwierzę chce ją zdradzić... Nie... Czy ona właśnie...? Właśnie pomyślała o zwierzęciu, jak o głupim stworzeniu. Czuła się winna... Ale szybko się otrząsnęła.
- Nie... Nie chcę jej! - to było już stanowcze. - Wybaczcie... Ale matka czeka.... Będzie się martwić jeśli nie wrócę, bo już ciemno... - oznajmiła, wyrywając się z uścisku łapki wiewiórki. - To pa. Do zobaczenia jutro w szkole - powiedziała. Następnie udala się biegiem do domu.
Offline
Odruchowo ruszyła za dziewczyną. Zobaczyła kota, przez chwilę bała się, iż ktoś wystrzeli pocisk w stronę zwierzęcia, ale na szczęście nic takiego się nie stało, więc odetchnęła z ulgą. Zawiał lekki wietrzyk, był niezwykle przyjemny, mimo tego, iż na dworze było już lekko chłodno i ściemniało się.
- Czy to źle, że jesteśmy z tyłu? - spytała, nieco zdziwiona. Jakby się tak zastanowić to nie widziała tu zbyt wielu nastolatków, a już na pewno było tam więcej mężczyzn i chłopców.
Offline
- M-Muszę? - spytała zaskoczona dziewczyna. - Wierzę... - stwierdzila, słysząc słowa lwicy. Usłyszała jakiś szelest, automatycznie -chcąc nie chcąc - odwróciła głowę w ową stronę. Był on na tyle cichy, iż pewnie normalny człek tego nie usłyszał. Ujrzała rudą kitę, która chwilę potem gdzieś zniknęła. Więc znów normalnie szła.
- Wystarczy jak złapię jakiegoś obrzydliwego pająka? Nienawidzę ich... - oznajmiła. Nawet jeśli była po stronie zwierzą, to istnieły wyjątki, których stanowczo nie lubiła.
Offline